Obraz

Obraz

niedziela, 27 grudnia 2015

PROLOGUE: EXECUTION OF THE MAD PRESIDENT

Witam tych starych z mojego poprzedniego bloga i nowych.
Zapraszam na nową serię mojego autorstwa.
Przenieśmy się w czasie. Stoimy przed pałacem prezydenckim wraz z Katniss, która ma zastrzelić Snowa....
- Tina
***

Snow patrzy na mnie z wyczekiwaniem. Zastanawiające, że nawet w takiej chwili może patrzeć na mnie tym wzrokiem. Tym przepełnionym wyzwaniem, wężowym spojrzeniem.
No dalej... Wypuść ją, panno Everdeen. Wypuść...
Zimowe powietrze, chłodne, jak jego imię szczypie mnie w policzki.
Mój umysł nagle robi się mętny i nieprzejrzysty. Mózg stara się na nowo przeanalizować sytuację. Snow kłamie, manipuluje mną. Chce, żebym odwróciła się od rebeliantów i stanęła po jego stronie. Musiałby jednak być niemiłosiernie głupi. żeby w coś takiego wierzyć, a każdy wie, że Snow nie jest idiotą.
Uwierzyć w jego winę przeszkadza mi jednak jedna myśl. Dwukrotnie wybuchające bomby.
Bomba...
Gale...
Beetee...
Prim...

Niech śmierć mojej siostry będzie dla niego ostatnim z razy, kiedy udało mu się mnie zranić. Zanim zdążą mnie nawiedzić jeszcze mroczniejsze myśli nakierowuję strzałę na bielutką różę przypiętą nad jego sercem i puszczam cięciwę. Lot strzały jest zbyt krótki, abym mogła nacieszyć się zaskoczonym spojrzeniem Snowa. Zatapia się w ubraniu i dziurawi serce, a ust ofiary tryska krew.
Oto nadszedł koniec Coriolanusa Snowa.
Jego ciało traci siłę, a nogi się pod nim uginają. Zwisa teraz podtrzymywane jedynie przez kajdany, którymi przypięto go do słupa.
Krew kapiąca z jego ust zmienia się w strumień plamiąc jego świeże ubranie.
Nagle dzieje się coś niesłychanego. Coś, czego ani ja, ani Coin czy Haymitch nie mogliśmy się spodziewać. Wybuchają oklaski. Najpierw ciche i subtelne, a zaraz po tym jedyne, co słyszę to huki, oklaski i okrzyki radości. Ludzie gwiżdżą, krzyczą, skandują moje imię. Niektórzy wyrzucają dłonie w powietrze, wyrzucają w nie różne przedmioty - czapki, rękawice, dzieci.
Zaciskam zęby.
Zabiłam Snowa, a mimo wszystko igrzyska dalej trwają. Jego śmierć nic nie zmieniła. Świat jest ten sam, poglądy te same, ludzie pragną krwi...Spoglądam w kierunku Coin. Patrzy na mnie... Z uśmiechem na ustach. Ona dobrze wie, że wygrała i widząc jej triumf uświadamiam sobie, że popełniłam błąd.
Oh, moja droga panno Everdeen... Przecież ustaliliśmy, że nie będziemy się nawzajem okłamywać...
To nie Snowa należało zabić - tylko ją,
Gdybym tylko miała dodatkową strzałę... Przeszyłabym jej serce bez wahania.

10 komentarzy:

  1. Również ciebie witam!Na razie nie będę nic mówić poczekam na pierwszy rozdział:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak jak napisałam kilka minut temu na drugim blogu:zdobyłaś wierną czytelniczkę i komentatorkę. Postaram się pisać komentarze pod każdą notka.
    Genialny prolog. Czekam na pierwszy rozdział.
    Ps.Znowu przepraszam za nieogarnięty komentarz XD

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak jak napisalam na Poprzednim blogu, zyskalas nową czytelniczkę. Na razie nic nie napisze, czekam na pierwszy rozdział. Oczywiście prolog genialny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział troche niezgodne z książką ale jest ok czekam na następny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to łaśnie chodzi :) to alternatywne zakończenie. Coś w stylu "co by było gdyby". Gdyby Katniss nie zabiła Coin, to przecież historia może kończyć się zupełnie inaczej :)

      Usuń
  5. Hey
    Czytałam twojego poprzedniego bloga, ale nie komentowałam, ponieważ zaczęłam go czytać od jakiejś... 80 notki? Mniejsza z tym. :)
    Ten blog również mam zamiar czytać, ale tym razem komentować.
    Prolog świetny, ale czekam na 1 rozdział.
    A I czy na tym blogu notki będą również co niedzielę?
    Pozdrawiam ciepło :)
    Viks

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniały pomysł na bloga, masz wielki talent, czytałam twojego tamtego bloga, ale nie komentowałam, życzę Ci dużo pomysłów i weny. ;))

    OdpowiedzUsuń